poniedziałek, 30 grudnia 2013

Ulubieńcy roku 2013


Witajcie moje kochane. Kolejny rok dobiera końca,
a ja nawet nie wiem jakim cudem ten czas tak szybko przeleciał.
Jest naprawdę wiele momentów jeszcze z ubiegłego roku,
które pamiętam jakby się wydarzyły dzisiaj.
Jako podsumowanie pragnę pokazać Wam produkty,
które podbiły moje serce w tym roku, i na które z pewnością
warto zwrócić uwagę.

Krem BB z Garniera - wiem, że wiele osób go nie lubi. Mnie krzywdy nie zrobił.
Ogólnie krem BB to świetna sprawa w okresie letnim. Jest lekki i niewyczuwalny
na twarzy i dobrze ujednolica cerę. Mój must have na wiosnę i lato :)

Bronzer Essence - bronzer odmienił mój makijaż totalnie. Wcześniej używałam 
różu do policzek, a od kiedy przyciemniłam włosy, postawiłam na brozer.
I proszę bardzo - rzuciłam róż w kąt dla tego produktu. Już nigdy się nie rozstaniemy.


Cienie do powiek Sleek oraz Inglot odmieniły totalnie mój makijaż. Co prawda 
Sleeka mam parę dni, ale wiem na pewno, że to świetny produkt, który
tak szybko mi się nie znudzi i na pewno kupię inne palety. Cienie z Inglota
miałam już wcześniej w małym trio, ale postanowiłam w tym roku skompletować
małą paletkę do codziennego makijażu. Są to świetne cienie, dobrze napigmentowane
i nie drogie. Polecam każdemu skomponowanie takiej palety ;)


Błyszczyk z Virtual to moja wygrana u Joanny. Ma cudowny kolor, jest gęsty
i dobrze wygląda na moich ustach. Szkoda, że tak ciężko go dostać.

Eyeliner z Wibo - kolejne odkrycie roku. Bardzo dobry i tani produkt, łatwo 
dostępny. Świetna czerń na powiece poprowadzona zgrabnym pędzelkiem.
Nic dodać, nic ująć. Czasem rysuję tylko kreskę, tuszuję rzęsy i jestem gotowa.

Avon SuperShock - u mnie w kolorze czarny. Warta uwagi kredka. Jest
baaardzo miękka i dobrze napigmentowana. Używam ją jako eyeliner na górną
i dolną powiekę, a następnie rozcieram. Tuszuję rzęsy i to wszystko :)


Lakiery Essie - ktoś mówił, że są przereklamowane i wcale nie są takie wspaniałe.
Ja jestem w nich zakochana. Świetna gama kolorystyczna, szeroki pędzelek, 
dobra konsystencja, super trwałość i pigmentacja. Czego chcieć więcej ? Może 
jedynie obniżenia ceny..

Rimmel Salon Pro - mam tylko jeden, ten który widzicie. Dla mnie jest bardzo
porównywalny jakością do Essie. Czasem wystarczy jedna warstwa żeby dobrze
pokryć paznokcie. Cena jest niższa, ale za to wybór kolorów dosyć ubogi.

Isana, zmywacz do paznokci - każda go zna więc co tu dużo mówić. Już go
nie zamienię na nic innego.


Szampon do włosów Wella Pro Series - obok szamponu z GlissKur, mój ulubiony.
Jest wydajny, gęsty, świetnie sie pieni, dobrze myje włosy i nie robi krzywdy
skórze mojej głowy. Na pewno bede do niego wracać.

Suchy szampon - tutaj widzicie Batiste, którego jeszcze nie używałam, ale chodziło
mi ogólnie o suchy szampon. Aktualnie wykańczam Isanę, juz drugą buteleczkę.
Świetny ratunek dla naszych włosów, kiedy wstajemy rano z tłustymi i nie mamy
czasu ich umyć lub kiedy chcemy się oduczyć mycia włosów codziennie.


Peeling cukrowy Perfecta - tak, wiem, że ten efekt cudownego nawilżenia to
sprawka parafiny, ale ja i tak go bardzo lubię. Świetnie zdziera, jest wydajny 
i cudownie pachnie. Na pewno skuszę się na inne wersje.


Żele do twarzy BeBeauty - to juz trzecia tubka, miałam je wszystkie. Są bardzo
delikatne, świetne do demakijażu, wydajne i tanie. Polecam spróbować.

Ziaja, krem nawilżający matujący - pisałam Wam już jego recenzję. Odmienił 
zupełnie moją pielęgnację twarzy. Już się tak nie świecę, a i cere nie jest wysuszona
tylko dobrze nawilżona.

Elektyczna szczoteczka do zębów - dzieliłam się opinią o niej z Wami. Fajna
sprawa, ale nie jest tania. Wymiana końcówek kosztuje, ale coś za coś. Jedno
wiem na pewno - nie wrócę do zwykłej szczoteczki ;)


To już wszyscy ulubieńcy roku.
Życzę Wam wspaniałej zabawy sylwestrowej oraz tego
by kolejny rok był lepszy od tego, który za moment się skończy.
Sobie życzę zdania matury, dostania się na wymarzone studia
oraz pudła pełnego kosmetyków, które będę mogła dla Was
przetestować :)

Wasza Charlotte :*


piątek, 27 grudnia 2013

Recenzja płynu do demakijażu Rival de Loop


Chyba wszyscy już wiedzą, że jestem ogromną 
miłośniczką testowania produktów do demakijażu ? ;>
Dzisiaj opowiem Wam o płynie dosyć znanej firmy 
z Rossmana. Zapraszam do lektury.


Zacznijmy od opakowania, bo to ono ma przykuwać naszą uwagę patrząc na półki
z produktami. Jest ono malutkie i zgrabne, bardzo dobre na wyjazdy. Mieści
100ml co według mnie jest bardzo mało i żałuję, że nie ma większych pojemności. 
Tonacja kolorystyczna jest charakterystyczna dla firmy Rival de Loop.

Co do opakowania - nie rozumiem dlaczego na odwrocie widnieje nazwa "mleczko".
Uwierzcie - to jest płyn. Żadne mleczko. Nie rozumiem, co autor miał na myśli.....

Przejdźmy do meritum sprawy - działanie produktu.
Tutaj zostałam pozytywnie zaskoczona. Bardzo dobrze usuwa makijaż zarówno
z twarzy jak i oczu. Dobrze radzi sobie z cieniami, tuszem i eyelinerem czy kredką.
Nie podrażnił moich oczu ani skóry twarzy, nie powodował zaczerwienień
czy szczypania. Nie uczulił mnie, nie miałam żadnego wysypu. 
Nie mogę powiedzieć, czy radzi sobie z produktami wodoodpornymi bo takich
nie używam.
Jeśli miałabym go porównać do micelu z Biedronki - szczerze mówiąc, z tego
jestem bardziej zadowolona, bo nie pieni się i nie podrażnia moich oczu tak jak
micel z BeBeauty.


Podsumowując : bardzo dobry płyn do demakijażu za niewielkie pieniądze. Dobrze
radzi sobie z tuszem i eyelinerem, nie smuży i nie podrażnia. 
100ml produktu starczyło mi na prawie miesiąc codziennego używania.
Jedynym minusem jest dla mnie opakowanie, które jest małe, za małe, przez 
co często musimy dokupywać kolejne opakowania...

Produkt znajdziemy w każdym Rossmanie za cenę 5 złotych.


Używałyście ?




Charlotte


wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia & Makijaż


Dzisiaj w końcu nasza upragniona Wigilia. Już nie umiem się doczekać
świątecznej kolacji z rodziną ! :) Dzisiaj dostałam prezent od mojego
Ukochanego, który jest najlepszym jaki mógł mi się w ogóle marzyć :)
Postanowiłam wziąć się od razu do roboty i zrobiłam makijaż,
który będzie mi towarzyszył na dzisiejszej kolacji wigilijnej ;)
Makijaży u na moim blogu jest mało, więc dzielę się nim razem z Wami.
Postawiłam na zwykłe brązowo-złote smoky i malinowe ombre na ustach :)




Użyte kosmetyki :

TWARZ : podkład Biodermic matująco-kryjący, korektor pod oczy Bell, korektor 
w sztyfcie Manhattan, puder Essence, bronzer Essence

OCZY : paletka Sleek Storm, biała kredka Essence, tusz do rzęs Hean, brązowy cień
Avon z palety Mocha Latte do wypełnienia brwi.

USTA : pomadka ochronna Nivea Milk Shake, konturówka Avon, błyszczyk Virtual



Pora na życzenia....
Życzę wszystkim moim Czytelnikom zdrowych, pogodnych i radosnych
Świąt Bożego Narodzenia. Sprawcie, by ten magiczny czas spędzony
z Waszą rodziną był jednym z najpiękniejszych w Waszym życiu :)





Wasza Charlotte :*


niedziela, 15 grudnia 2013

Projekt denko #8



To już ósme denko na moim blogu. Jak widzicie,
ciężko idzie mi zużywanie kosmetyków, nie często
na moim blogu pojawiają się nowości zakupowe,
bo w swojej kosmetyczce stawiam na minimalizm - posiadam
i kupuję tylko te kosmetyki, które wiem, że będę używać 
i nie będą leżeć na dnie szuflad pogrążone w zapomnienie. 



To jedyna kolorówka, którą zużyłam...

Kobo, baza pod makijaż - bardzo przyjemna baza, fajne, ekonomiczne opakowanie,
ładny zapach, podkład dobrze się na niej rozprowadzał. Więcej o bazie TUTAJ.

Eveline Fiberlast - mój absolutny ulubieniec wśród tuszy. Jest tani, dobrze wydłuża,
nie osypuje się i nie skleja rzęs. Na pewno do niego wrócę, niestety szybko schodzi ;/

Isana, pomadka ochronna - była ok, ale bez rewelacji. Moim zdaniem lepsze nawilżenie
dają pomadki Nivea. Zapach róży również średnio mi przypasował.

Essence, kredka do brwi - ładny kolor, była bardzo miękka co dawało wygodną
aplikację i jej roztarcie.

Maybelline Affinitone, puder - miałam go pierwszy raz, kupiłam kiedyś w Rossmanie
na przecenie -40%. Fajny puder, wydajny, kolor w porządku, ale raczej do niego
nie wrócę.

No i pielęgnacja, której jest już znacznie więcej.
Zużyłam dwa płyny micelarne.

BeBeauty, płyn micelarny - tak, tak, wróciłam do niego, bo szukałam czego taniego.
Jest w porządku, dobrze oczyszczał twarz i oczy z makijażu, ale mnie troche podrażniał
kiedy używałam go do zmycia makijażu oczu.

Loreal, płyn micelarny - pisałam Wam jego recenzję TUTAJ. Bardzo dobry
płyn, ale niestety mało wydajny. Za taką cenę, producent mógłby się pod tym
względem bardziej postarać...


Balea, żel pod prysznic - fenomenalny zapach na lato, był wydajny, świetnie się pienił.
Po prostu och i ach ! Polecam każdemu żele tej firmy ;)

Avon, peeling do stóp - fajny zapach, ale zdzieranie miał średnie. Już do niego
nie wrócę.


Clean&Clear, tonik do twarzy - przeznaczony do cery tłustej. Bardzo ostry zapach,
cuchniący wręcz alkoholem. Od czasu do czasu używam takich ostrych toników,
ale jak na razie nie wrócę do niego.

Avon, antyperspirant w kulce - ładny zapach, ochrona średnia, ale cudów się po nim
nie spodziewałam.

Isana, odzywka do włosów - tania, dobra, w miarę wydajna. Jak na swoją cenę,
działanie oceniam na dobre. Myślę, że jest warta wypróbowania, bo rzeczywiście
całkiem dobrze wygładza nasze włosy.

Garnier Fructis, szampon do włosów zniszczonych - zaciekawiła mnie ta nowa
seria Goodbye Damage. Lubię te szampony szczególnie ze względu na ich
orzeźwiający zapach i że robią to, co mają robić, a moje włosy je lubią.
Z tym szamponem również się polubiliśmy.



Charlotte


sobota, 14 grudnia 2013

TAG : Kierowcą być


Cześć dziewczyny :) Ostatnio po naszej blogowej sferze
krąży ciekawy tag. Ja jako, że bardzo lubię jazdę samochodem,
posiadam prawo jazdy, postanowiłam zrobić go również u siebie ;)



1. Za którym razem zdałaś prawo jazdy ? 

Część teoretyczną za pierwszym, część praktyczną za drugim. Za pierwszym razem
nie ustąpiłam pierwszeństwa na skrzyżowaniu, więc nie było nawet o czym mówić :P

2. Ile lat masz prawo jazdy ?

Pół roku - jestem młodym kierowcą ;)

3.Jakie kategorie prawa jazdy posiadasz ?

Posiadam tylko kategorię B i raczej na niej poprzestanę :) Kiedyś lubiłam jazdę
na motorze, ale bycie na miejscu kierowcy to chyba nie dla mnie ;)

4. Jakim samochodem odbyłaś swoją pierwszą samodzielną jazdę ?

Jak jeszcze nie miałam prawa jazdy, mój chłopak uczył mnie jeździć swoim
samochodem i to była moja pierwsza jazda, ale nie samodzielna. Od samego
początku jeżdżę samochodem mojego taty, którym się dzielimy - Fiat Punto.

5. Za co dostałaś swój pierwszy mandat ? 

Na szczęście nie dostałam jeszcze żadnego mandatu ! :D Ale podejrzewam,
że kiedyś oberwie mi się za przekraczanie prędkości ;p

6. Twój ulubiony zapach do samochodu.

Razem z chłopakiem bardzo lubimy zapach, który wydziela ta czarna
choinka zapachowa :)

7. Jaki rodzaj muzyki słuchasz jeżdżąc autem ? 

Na przemian RMF FM i RMF MAXXX :) Kiedy jadę, muzyka zawsze
musi być włączona. Rozluźnia mnie to i po prostu lepiej mi się jedzie zwłaszcza,
kiedy jadę sama i mogę śpiewać :P

8. Co jest dla Ciebie "must have" w Twoim aucie ?

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, nie wożę ze sobą żadnych rzeczy,
bez których nigdzie się nie ruszam. Latem są to jedynie okulary przeciwsłoneczne.
Aktualnie marzy mi się wspomaganie kierownicy, klimatyzacja i el. lusterka,
których brak w moim aucie :P

9. Jak często sprzątasz swoje auto ?

Myjnię odwiedzam raczej regulanie, nie lubię kiedy moje auto jest
brudne z zewnątrz. Środek sprzątałam jeden raz od czasu kiedy jeżdżę.

10. Jaka była twoja najdalsza podróż samochodem jako kierowca?

Nie miałam jeszcze okazji jechać w podróż. Nawiększy przebieg jednego
dnia to ok. 60 km.

11. Czy zdarzyło ci się kiedyś złapać gumę i zmieniać przebitą oponę?

O mamusiu ! Na szczęście nie i nie wiem co bym wtedy zrobiła..
Zapewne od razu zadzwoniłabym po mojego chłopaka na pomoc :P

12. Mapa papierowa czy nawigacja?

Zdecydowanie nawigacja, nie lubię męczyć się z mapami papierowymi.

13. Czy lubisz podróżować jako pasażer?

Tak, lubię, ale od czasu kiedy mam prawo jazdy, lepiej czuję się na 
miejscu kierowcy, bo nie ufam każdemu kierowcy, za wyjątkiem mojego
chłopaka, który uważam, że jeździ idealnie, tak jak lubię i jak sama jeżdżę ;)

14. Preferujesz spokojna czy szybką jazdę autem?

Raczej szybką, ale tylko tam, gdzie mogę sobie na to pozwolić :)

15. Czy zawsze zwracasz uwagę na znaki?

Przyznam się, że w miejscach, gdzie często jeżdżę, jadę po prostu na pamięć.
W nowych miejscach bacznie obserwuję znaki. 

16. Co najbardziej denerwuje cię u innych kierowców?

Złe parkowanie, zgrywanie kozaka i wyprzedzanie tam, gdzie jest to niedozwolone,
gadanie przez telefon, co często powoduje, że kierowcy śpią i czekam przez
nich na zielonym świetle aż z łaski swojej ruszą ;)

17. Jaką porą roku najbardziej lubisz jeździć autem i dlaczego?

Dla mnie to nie jest istotne. Niezależnie od pogody wsiadam w samochód
i jadę. Nie lubię jeździć w upale, ze względu na mój brak klimatyzacji i to, 
że ciężko je znoszę.

18.  Jazda w dzień czy w nocy?

W dzień, bo wszystko jest dobrze widoczne :)

19. W czasie upału otwarta szyba czy klimatyzacja? 

Mój brak klimatyzacji zmusza mnie do otwartej szyby.. :)

20. Jaki jest twój wymarzony samochód?

Marzy mi się Alfa Romeo Giulietta, którą mam nadzieję kiedyś dostać :)
Lubię również samochody marki BMW, ale nie potrafię zdecydować się na
konkretny model ;)

To już wszystkie pytania :) Mam nadzieję, że tag Wam
się podobał i niebawem pojawi się na Waszych blogach :)


Charlotte


niedziela, 8 grudnia 2013

Recenzja Essie 33 Big Spender


Jeśli czytacie mojego bloga, to dobrze wiecie, że od 
dwóch miesięcy jestem zakochana w lakierach Essie,
które posiadam dwa. Russian Roulette recenzowałam
w TYM poście. Tym razem pokażę Wam drugiego
z nich - Big Spender.


Big Spender jest jak dla mnie kolorem fuksji. Ni to fiolet, ni to róż.
Jest idealny na jesień, jak i na wiosnę. Do tej pory nosiłam go tylko
na dłoniach, ale uważam, że równie pięknie będzie się prezentować
na stopach.

Pędzelek i konsystencja typowa są typowe dla Essie. Pędzelek szeroki
i perfekcyjnie ścięty, co umożliwia nam bezproblemowe nakładanie lakieru,
konsystencja nie jest ani leista ani bardzo gęsta.
Rozprowadza się równomiernie i nie robi smug. Ma dobre krycie,
trochę lepsze od Russian Roulette. Połysk nie jest niestety jakiś
rewelacyjny, ale wystarczy jakiś top coat i wszystko gra ;)
U mnie trzyma się 5 dni bez zarzutu z lekkim obtarciem na końcu
paznokcia, więc to bardzo dobry wynik. 




Szafy Essie dostępne są w SuperPharm oraz w Hebe w cenie ok. 32-35zł. 


Jak Wam się podoba ten kolor ? Jakie są Wasze ulubione Essiaki ? :)


Charlotte


środa, 4 grudnia 2013

Niekosmetycznie : zorganizowanym być


Cześć dziewczyny :) Dzisiaj trochę z innej beczki.
Osoby, które mnie znają, dobrze wiedzą, że zawsze
mój kalendarz nie odstępuje mi na krok. Jest dla mnie 
niezbędny. Zawsze noszę go ze sobą, szczególnie na zajęcia
w szkole, bo mogę na bieżąco zapisywać terminy kartkówek,
sprawdzianów i zadań domowych. Od terminarza wymagam, by 
przy każdym dniu było dużo miejsca na zapiski (lubię zapisywać pod datą
sprawdzianu zagadnienia, które będą obowiązywały)
oraz miejsce z tyłu na zapisanie innych, ważnych rzeczy lub numerów
telefonu. Okładka najlepiej twarda. W terminarzu, oprócz wydarzeń,
znajdują się zawsze moje oceny oraz plan zajęć,
co znacznie ułatwia mi sprawę kiedy chcę się z kimś umówić, 
a nie pamiętam do której w danym dniu mam zajęcia.. :)

Zbliża się nowy rok kalendarzowy, więc kupiłam nowy
terminarz na przyszły rok. Znalazłam go w Biedronce
w zeszłym tygodniu, kosztował mnie jedyne 9,99zł.



Używacie terminarzy, czy wolicie zapisywać wszystko
w telefonie ? :)


Charlotte


niedziela, 1 grudnia 2013

Ulubieńcy października i listopada 2013


Cześć dziewczyny :) Dziś pierwszy dzień grudnia, pora więc 
na podsumowanie ostatnich dwóch miesięcy. 

Dove, kremowy żel pod prysznic - kupiłam w Hebe na promocji za 9,99zł
(duża butla). Pięknie pachnie kokosem. Ma kremową konsystencje, więc
raczej średnio się pieni, ale za to zostawia skórę naprawdę gładką,
jedwabistą i nawilżoną.

Wella ProSeries, szampon do włosów - ostatnio miałam ochotę na wypróbowanie
tej nowej serii i nie zawiodłam się. Szampon jest gęsty, bardzo dobrze się pieni,
ładnie pachnie i co najważniejsze - baaardzo dobrze oczyszcza włosy. Niestety
konieczna jest po nim odżywka czy maseczka.


Lakiery Essie : 33 Big Spender oraz 61 Russian Roulette. Moje absolutne hity !
Ani trochę nie żałuję wydanych pieniędzy. Świetna konsystencja, cudowny
pędzelek, dobra pigmentacja, trwałość i połysk. Czego chcieć więcej ?
Myślę, że moja kolekcja się powiększy.

Rimmel, Salon Pro - mój numerek to dobrze znany 711 Punk Rock. Bardzo
fajny,jesienny kolor, dobrze się utrzymuje i ciekawie wygląda na krótkich paznokciach.

Sephora, Gel Look - pisałam Wam ostatnio o nim recenzję. Fajnie nabłyszcza,
przedłuża trwałość lakieru, ale niestety dosyć szybko traci błysk i powoduje
pęknięcia niektórych lakierów..

BioDermic, podkład matująco kryjący - polubiłam go, ale nie jest to jakiś hit,
szukam dalej ;) Recenzja tutaj.

Nivea, vitamin shake - zapach jest cudowny :) przypomina mi malinową mambę.
Dobrze nawilża i daje delikatny kolor na ustach.

Catrice, kredka do brwi - fajnie, że ma dołączony grzebyczek, którym możemy
rozczesywać nadmiar. Kolor jest bardzo dobry, ale nie jest tak miękka jak 
moja poprzednia kredka z Essence.

Jak Wasi ulubieńcy ? :)

Charlotte


wtorek, 26 listopada 2013

Zakupy na promocji w Rossmanie


Bardzo lubię promocję -40% w Rossmanie,
szczególnie kiedy coś mi się skończy i potrzebuję tego na gwałt,
a mój portfel cierpi ;) Poszłam dzisiaj do Rossmana
z zamiarem wielkich zakupów i oto co kupiłam...


... czyli prawie nic :P Skusiłam się jedynie na tusz do rzęs,
który intrygował mnie już od dawna mimo tego,
że nie polubiłam się z firmą Maybelline jeśli chodzi o tusze.
Ciekawa jestem jak się sprawdzi. Po promocji kosztował mnie ok. 22zł.
Poszłam do Hebe, a tam co ? Ten sam tusz za 20zł na promocji...
Nic więcej z kolorówki mnie nie urzekło, niczego też nie potrzebuję,
więc stąd te minimalistyczne zakupy.
Kupiłam również płyn micelarny z Rival de Loop. Czytałam kiedyś
o nim pozytywną recenzję, był tani (kosztował 4,99) więc postanowiłam
zakupić i przetestować. W końcu testowania miceli nigdy za dużo :D

Co Wy upolowałyście na promocji w Rossmanie ? :)


Charlotte



środa, 20 listopada 2013

Sephora, Gel effect


Od pewnego czasu marzyły mi się lśniące paznokcie.
Do tej pory nie używałam żadnych lakierów nawierzchniowych,
bo nie czułam takiej potrzeby i szczerze, nie robiło mi to różnicy.
Jednak postanowiłam przetestować produkt, który poleciła mi znajoma.
Myślałam długo nad Essie Good to go, ale zniechęciła mnie cena
i fakt, że szybko glucieje. Kupiłam więc coś takiego.



Takich top coatów z Sephory wyszło kilka o różnych zastosowaniach. Jako, że marzył
mi się efekt żelowych paznokci, wybrałam ten. Próbowałam wcześniej znaleźć
jakieś opinie i recenzje na jego temat, ale w internecie ani słychu ani widu o nim.

Buteleczka jest malutka, ale produkt uważam za wydajny. Plusem jest jego
szeroki pędzelek, który osobiście bardzo lubię. 
Czy daje efekt żelowych paznokci ? Moim zdaniem tak. Im więcej go nałożymy,
tym lepszy efekt "tafli wody" na paznokciu. Ja jednak nakładam jedną warstwę.
Zauważyłam również, że przedłuża trwałość lakieru na paznokciach. 
Po aplikacji paznokcie rzeczywiście ładnie się błyszczą, ale u mnie efekt ten utrzymuje
się do 3 dni. 
Kolejnym minusem jest dla mnie to, że po ok. 4-5 dniach zaczyna pękać na paznokciu.
Niestety nie udało mi się tego uchwycić na zdjęciu. Nie robi tak z wszystkimi 
lakierami, ale z większością..

Czy polecam ? Tak, można wypróbować, szczególnie jeśli ktoś lubi często zmieniać
kolor paznokci. Na dłuższy dystans moim zdaniem się nie nadaje.
Cena : 20zł.



Polećcie mi proszę Wasze ulubione nabłyszczające top coaty :)



Charlotte


sobota, 16 listopada 2013

Drogi Święty Mikołaju... czyli moja wishlista


Chyba każdy z nas pisał w dzieciństwie listy do
Świętego Mikołaja i czekał z niecierpliwością na jakąś
odpowiedź lub konkretnie - na spełnienie naszych prezentowych
próśb. Dziecko drzemie w każdym z nas, więc i ja postanowiłam
stworzyć listę prezentów, które chciałabym dostać od 
Świętego Mikołaja :) Bardzo podoba mi się ta seria postów
na Waszych blogach, toteż pomyślałam, że zrobię i ja :) 


1. Puder ryżowy lub bambusowy Paese - od jakiegoś czasu czaję się na niego,
już prawie go kupiłam, ale niestety ograniczyły mnie fundusze i musiałam zdecydować
się na coś innego...

2. Bronzer - tutaj przykładowo Bourjois. W moim makijażu już od ponad pół
roku nie ma miejsca na róż. Na policzkach króluje bronzer, toteż pomyślałam,
że chętnie spróbowałabym czegoś z wyższej półki.

3. Woda toaletowa Avon, Far Away Bella - moja koleżanka dała mi próbkę
tego zapachu i zakochałam się od pierwszego powąchania ! Cudowny,
orientalny, elegancki, kobiecy i seksowny zapach ! Muszę go mieć <3

4. Sleek, Storm - już od jakiegoś czasu myślałam nad tymi paletkami,
jednak ciężko jest mi znaleźć paletkę, w której będą "moje" kolory,
postawiłam więc na zbieranie cieni z Inglota. Jednak za niedługo czeka
mnie studniówka i chciałabym stworzyć jakiś wieczorowy makijaż. Storm
do zawsze mi się podobała więc... proszę... :D

5. Hakuro H55 - pędzel do pudru to chyba największy must have. 
Obecnie używam gąbeczki, która nieco się rozkształciła, co utrudnia
aplikację pudru... Po za tym, gąbeczka nie nadaje się do sypkich pudrów,
dlatego marzy mi się pędzel.

6. Pierścionek - obojętnie jaki, byle srebrny i szeroki.


Jestem bardzo wymagająca ? :P Ja uważam,
że nie :P Jakie są Wasze świąteczne zachcianki ? 
Miałyście któryś z tych produktów ? ;)


Charlotte


środa, 13 listopada 2013

Hean, tusz do rzęs Maxxi Lash Flexi


Moje rzęsy są grube i nie za długie, dlatego
zawsze przy zakupie tuszu do rzęs zwracam uwagę na to,
by był przede wszystkim wydłużający. Czytałyście już o moim
ulubieńcu wśród tuszy TUTAJ, jednak ostatnio nie było go
w Hebe, więc postanowiłam przetestować dla Was coś innego.


 Wybór padł na firmę Hean. Nie znam się zbytnio z tą firmą, miałam od nich
podkład, z którego byłam nawet zadowolona. 
Tusz ten jest oczywiście wydłużający. Zależało mi równiez na silikonowej 
szczoteczce, którą ten tusz posiada. Bardzo spodobał mi się jej kształt, jest
łudząco podobny do tej z tuszu Max Factor Masterpiece. 



Ze szczoteczki jestem nie do końca zadowolona, ponieważ ciężko mi nią pomalować
rzęsy w obu kącikach oka - zewnętrzym i wewnętrznym, więc tutaj trzeba się 
trochę pogimnastykować, co oczywiście często skutkuje tym, że upapramy
sobie powiekę, co rano kiedy bardzo się śpieszymy jest baaardzo denerwujące. 

Jeśli chodzi o efekt jaki daje na rzęsach... Średnio wydłuża i średnio pogrubia. Ja
nie potrafię uzyskać nim dramatycznego efektu. Zdarza mu się, że sklei moje rzęsy.
Trzeba umiejętnie manipulować szczoteczką, by rzęsy unieść i podkręcić. 
Kolor jest czarny, dobrze kryje. Konsystencja staje się lepsza, gdy tuszu
już trochę poużywamy. Na rzęsach trzyma się cały dzień, nie osypuje się
i nie tworzy pandy na oku. 


Co sądzicie o takim efekcie ? Ja jestem średnio zadowolona. Brakuje mi wydłużenia
i dramatycznego efektu, wachlarza rzęs... 

Tusz kosztuje ok. 16zł i jest dostępny w drogeriach osiedlowych lub online.


Znacie ten tusz ? Co sądzicie o firmie Hean ?

Charlotte


niedziela, 10 listopada 2013

BeBeauty - delikatny żel-krem do mycia twarzy


Nie wiem czy wiecie, ale jestem zwolenniczką 
kosmetyków z Biedronki. Jakiś czas temu zakochałam się 
w ich żelach do twarzy. Zaczęło się od starej wersji żelu
nawilżającego... a dzisiaj przedstawię Wam żel z nowej serii. 


Na początku powiem, że bardzo podoba mi się design opakowania. Kolor różowy
właśnie kojarzy mi się z delikatnością, jak nazwa wskazuje. Tradycyjne dla tych
produktów opakowanie na zatrzask jest bardzo wygodne, choć nie powiem,
należę do tych, którzy kochają pompki.


Żel ten stosuję rano i wieczorem. Jest naprawdę delikatny. Nie daje uczucia ściągnięcia
skóry, a mimo to dobrze oczyszcza. Wiecie, że ja usuwam makijaż oczu i twarzy 
płynem micelarnym, więc jak usuwa makijaż tego Wam nie powiem, ale z resztkami
makijażu radzi sobie dobrze. Nie podrażnia, koi. Rzeczywiście daje uczucie
nawilżenia. Nie do końca bym się zgodziła, że zmniejsza zaczerwienienia.


Konsystencja jest dokładnie taka, jak producent opisuje : żelowo-kremowa. Świetnie
rozprowadza się na twarzy, nie pieni się i łatwo spłukuje. Nie jest zbyt gęsty,
przyjemnie pachnie i jest wydajny. 
Cena to ok. 5zł w każdej Biedronce.



Lubicie żele z Biedronki ? :)



Charlotte



sobota, 2 listopada 2013

BioDermic, podkład matująco kryjący


Cześć dziewczyny :) Jakiś czas temu sklep internetowy
BioDermic miał wyprzedaż i można było kupić kosmetyki
ich firmy po dużych obniżkach :) Oczywiście skorzystałam
i kupiłam podkład, który Wam dzisiaj przedstawię. Z tą firmą mam
styczność po raz pierwszy, więc moja ciekawość była tym większa :)
Zachęcam do lektury.


OD PRODUCENTA :

Dal cery tłustej i mieszanej.
Efekty:
- ukrycie niedoskonałości,
- ujednolicenie kolorytu,
- jedwabiste zmatowienie.
Najnowszej generacji podkład idealnie kryje wszelkie niedoskonałości, ujednolica
koloryt, wygładza zmarszczki mimiczne, jak również długotrwale matuje. Preparat bardzo
dobrze się rozprowadza, natychmiast stapia ze skórą i dopasowuje do karnacji,
dzięki czemu nie powoduje efektu maski i gwarantuje maksymalnie naturalny wygląd.
Ponadto nie zatyka porów, a także znakomicie chroni cerę przed negatywnym
wpływem czynników zewnętrznych. Nie brudzi ubrań. Testowany dermatologicznie,
hipoalergiczny. Teraz aż przez 16 h możesz cieszyć się naturalną cerą bez
błyszczenia i niedoskonałości!

Źródło : wizaz.pl


MOJA OPINIA : 

Pierwszym plusem jest opakowanie tego podkładu. Jest bardzo eleganckie i wygląda
na kosmetyk z wyższej półki cenowej. Pompka typu AirLess również jest na plus,
ponieważ dzięki niej możemy zużyć produkt do cna bez obaw, że coś jeszcze zostało.

Mój kolor to 2, który jest w tonacji żółtej. Kiedy pierwszy raz nałożyłam go na dłoń
bardzo się przestraszyłam, bo myślałam, że będę żołta jak kosmita. Nic bardziej mylnego.
Podkład świetnie się dopasowuje do koloru naszej cery, nie odznacza się i nie ciemnieje.
Konsystencja jest gęsta, ale lekka. Zapach jest przyjemny, nie jest to typowy zapach
fluidu. Podkład dobrze się rozprowadza po twarzy, szybko zasycha i nie lepi się.
Cera jest gładka w dotyku.

Co do krycia i matowienia : poniżej wstawię Wam zdjęcia jak działa u mnie. Krycie
oceniam na średnie. Nie jest to mocne krycie, ale dla osób, które nie mają większych
problemów z cerą jest moim zdaniem wystarczające tak jak dla mnie. Producent
zapewnia nam matowienie przez 16h i tutaj stanowczo zaszalał ! Mat utrzymuje się
u mnie do ok. 3,5h i uważam, że to również za sprawą mojego cudownego
kremu z Ziaji. Podkład nie ściera się z twarzy w ciągu dnia, nie zapycha por
i nie wchodzi w zmarszczki. 

Jak widzicie zaczerwienienia zostały ukryte, jednak wyprysków nie ukrył i musiałam się wspomóc korektorem.

Podsumowując : dobry podkład dla cery tłustej czy mieszanej. Dosyć dobrze kryje,
troche matuje. Odcień dobrze się dopasowuje do cery mimo małej gamy kolorów.
Jest trwały, nie zapycha, dobrze się rozprowadza. Bardzo ekonomiczne opakowanie
z pompką typu air less. W cenie regularnej kosztuje ok. 50zł. Na pewno bym tyle nie
dała, ale jako że była promocja, to skusiłam się na niego w cenie 14,90 zł.



Lubicie produkty tej firmy ? :)

Charlotte



środa, 30 października 2013

Bell, Multi Mineral Anti-Age Concealer


Witajcie :) Dzisiaj przedstawię Wam moją opinię o korektorze
z firmy Bell. Korektora w płynie używam zarówno pod oczy
jak i na powieki, ponieważ mam na powiekach straszne 
zielono-fioletowo-niebieskie pajączki, które muszę ukrywać,
bo nie za ciekawie to wygląda... Zależy mi więc, by korektor 
nie był za ciężki, by nie zrobił krzywdy cienkiej skórze
na powiekach. 


Korektor kupiłam w wakacje w Hebe za ok. 12zł. więc to nie tak dużo. Producent 
mówi, że jest przeciwstarzeniowy w co nie wierzę... Najbardziej zależało mi na
aplikatorze z gąbeczką jak w błyszczyku i na dosyć dobrym kryciu ze względu
na górną powiekę. 

Aplikator jest taki jak chciałam, więc super. Dobrze się nim pracuje, nie nabiera za
dużo produktu na gąbeczkę. Kolorek jest jasny, dobrze pasuje do mojej karnacji. 
Konsystencja jest dosyć gęsta, ale nie za gęsta. Bardzo dobrze się rozprowadza, 
nie robi smug, szybko się wchłania. Wytrzymuje cały dzień. Krycie oceniam na średnie.
Nie jest ani słabe ani mocne, jednym słowem mogłoby być lepsze... 



Produkt ma jeden malutki minus - ciemnieje po nałożeniu na skórę po kilku sekundach.
Mnie to nie przeszkadza, bo po wklepaniu nie odznacza się w tym miejscu i nie widać
tego, ale jasnym karnacjom może to przeszkadzać, więc ostrzegam.
Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia jak wygląda na oczach, ale udało mi się 
uchwycić to, jak produkt ciemnieje. 


Charlotte


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety