Witajcie moje kochane. Kolejny rok dobiera końca,
a ja nawet nie wiem jakim cudem ten czas tak szybko przeleciał.
Jest naprawdę wiele momentów jeszcze z ubiegłego roku,
które pamiętam jakby się wydarzyły dzisiaj.
Jako podsumowanie pragnę pokazać Wam produkty,
które podbiły moje serce w tym roku, i na które z pewnością
warto zwrócić uwagę.
Krem BB z Garniera - wiem, że wiele osób go nie lubi. Mnie krzywdy nie zrobił.
Ogólnie krem BB to świetna sprawa w okresie letnim. Jest lekki i niewyczuwalny
na twarzy i dobrze ujednolica cerę. Mój must have na wiosnę i lato :)
Bronzer Essence - bronzer odmienił mój makijaż totalnie. Wcześniej używałam
różu do policzek, a od kiedy przyciemniłam włosy, postawiłam na brozer.
I proszę bardzo - rzuciłam róż w kąt dla tego produktu. Już nigdy się nie rozstaniemy.
Cienie do powiek Sleek oraz Inglot odmieniły totalnie mój makijaż. Co prawda
Sleeka mam parę dni, ale wiem na pewno, że to świetny produkt, który
tak szybko mi się nie znudzi i na pewno kupię inne palety. Cienie z Inglota
miałam już wcześniej w małym trio, ale postanowiłam w tym roku skompletować
małą paletkę do codziennego makijażu. Są to świetne cienie, dobrze napigmentowane
i nie drogie. Polecam każdemu skomponowanie takiej palety ;)
Błyszczyk z Virtual to moja wygrana u Joanny. Ma cudowny kolor, jest gęsty
i dobrze wygląda na moich ustach. Szkoda, że tak ciężko go dostać.
Eyeliner z Wibo - kolejne odkrycie roku. Bardzo dobry i tani produkt, łatwo
dostępny. Świetna czerń na powiece poprowadzona zgrabnym pędzelkiem.
Nic dodać, nic ująć. Czasem rysuję tylko kreskę, tuszuję rzęsy i jestem gotowa.
Avon SuperShock - u mnie w kolorze czarny. Warta uwagi kredka. Jest
baaardzo miękka i dobrze napigmentowana. Używam ją jako eyeliner na górną
i dolną powiekę, a następnie rozcieram. Tuszuję rzęsy i to wszystko :)
Lakiery Essie - ktoś mówił, że są przereklamowane i wcale nie są takie wspaniałe.
Ja jestem w nich zakochana. Świetna gama kolorystyczna, szeroki pędzelek,
dobra konsystencja, super trwałość i pigmentacja. Czego chcieć więcej ? Może
jedynie obniżenia ceny..
Rimmel Salon Pro - mam tylko jeden, ten który widzicie. Dla mnie jest bardzo
porównywalny jakością do Essie. Czasem wystarczy jedna warstwa żeby dobrze
pokryć paznokcie. Cena jest niższa, ale za to wybór kolorów dosyć ubogi.
Isana, zmywacz do paznokci - każda go zna więc co tu dużo mówić. Już go
nie zamienię na nic innego.
Szampon do włosów Wella Pro Series - obok szamponu z GlissKur, mój ulubiony.
Jest wydajny, gęsty, świetnie sie pieni, dobrze myje włosy i nie robi krzywdy
skórze mojej głowy. Na pewno bede do niego wracać.
Suchy szampon - tutaj widzicie Batiste, którego jeszcze nie używałam, ale chodziło
mi ogólnie o suchy szampon. Aktualnie wykańczam Isanę, juz drugą buteleczkę.
Świetny ratunek dla naszych włosów, kiedy wstajemy rano z tłustymi i nie mamy
czasu ich umyć lub kiedy chcemy się oduczyć mycia włosów codziennie.
Peeling cukrowy Perfecta - tak, wiem, że ten efekt cudownego nawilżenia to
sprawka parafiny, ale ja i tak go bardzo lubię. Świetnie zdziera, jest wydajny
i cudownie pachnie. Na pewno skuszę się na inne wersje.
Żele do twarzy BeBeauty - to juz trzecia tubka, miałam je wszystkie. Są bardzo
delikatne, świetne do demakijażu, wydajne i tanie. Polecam spróbować.
Ziaja, krem nawilżający matujący - pisałam Wam już jego recenzję. Odmienił
zupełnie moją pielęgnację twarzy. Już się tak nie świecę, a i cere nie jest wysuszona
tylko dobrze nawilżona.
Elektyczna szczoteczka do zębów - dzieliłam się opinią o niej z Wami. Fajna
sprawa, ale nie jest tania. Wymiana końcówek kosztuje, ale coś za coś. Jedno
wiem na pewno - nie wrócę do zwykłej szczoteczki ;)
To już wszyscy ulubieńcy roku.
Życzę Wam wspaniałej zabawy sylwestrowej oraz tego
by kolejny rok był lepszy od tego, który za moment się skończy.
Sobie życzę zdania matury, dostania się na wymarzone studia
oraz pudła pełnego kosmetyków, które będę mogła dla Was
przetestować :)
Wasza Charlotte :*