sobota, 31 maja 2014

Ulubieńcy maja 2014

W tym miesiącu udało mi się nazbierać kilku ulubieńców minionego miesiąca, który jest moim ulubionym :) Dawno już nie było ulubieńców, więc oto są. Nie ma tego dużo, ale z tych produktów jestem bardzo zadowolona, więc warto się tym z Wami podzielić.


Największym odkryciem i totalnym ulubieńcem jest moja nowa paleta Sleek Au naturel. Nie ma cienia, którego bym nie użyła. Lubię wszystkie. Paleta świetnie spisuje się do makijaży dziennych, ale na wieczór również super się spisała! Jestem pod ogromnym wrażeniem i muszę szczerze przyznać, że skradła moje serce bardziej niż Storm.

O żelu do brwi pisałam Wam kilka dni temu. Świetny gadżet dla nieposłusznych brwi. Jest tani i bardzo dobry. Zapraszam do recenzji TUTAJ :)


Brnąc dalej w kolorówkę, kolejnym produktem, który świetnie się u mnie sprawdził jest krem BB z Maybelline. Jeśli jeszcze nie wiecie - postanowiłam zrezygnować z podkładów właśnie na rzecz kremów BB. Ten sprawdził się u mnie bardzo dobrze. Już wkrótce jego recenzja, gdzie dowiecie się o nim więcej.

Około miesiąc temu koleżanka zrobiła mi hennę na brwiach. Efekt strasznie mi się podobał, a w szczególności to, że rano nie musiałam ślęczeć nad brwiami nie wiadomo ile. Postanowiłam spróbować sama i nie wyobrażam już sobie życia bez henny. Świetna sprawa dla leniuchów, a co najważniejsze - proces nakładania henny jest banalny i całkiem tani. Za takie opakowanie dałam w Rossmanie 2zł z groszami.

Jedyną rzeczą z pielęgnacji, którą pokochałam to żel z Nivea. Totalnie się tego nie spodziewałam. Zapach jest przeboski, najlepszy jaki kiedykolwiek miałam, naprawdę. Żel świetnie się pieni i nie kosztuje dużo. Z pewnością do niego wrócę jak się skończy, a takie coś zdarza się... prawie wcale.


Co Was urzekło w tym miesiącu ?


Charlotte

środa, 28 maja 2014

Avon Speed Dry w kolorze Vamp It

Ostatnio moje paznokcie przechodzą totalną masakrę, stąd brak paznokciowych postów. Udało mi się jednak uchwycić je w dosyć dobrej długości i stanie i pokazać Wam lakier, który skradł moje serce. Dzisiaj niestety znów musiałam spiłować moje paznokcie na baaardzo krótkie i postanowiłam zrobić im kurację Eveline 8w1, więc znów przez jakiś czas nie będę mogła pokazać Wam lakieru...
Ostatnio lubię ciemne odcienie na paznokciach. Wybieram granaty, fuksje i soczyste czerwienie czy burgundy.


Z serią Speed Dry i w ogóle z lakierami Avon mam do czynienia po raz pierwszy. Szczerze, myślałam, że totalnie się u mnie nie sprawdzi, a jednak miło mnie zaskoczył. Seria ta obiecuje nam wyschnięcie lakieru w 30sek., co jest lekką przesadą, ale faktycznie - lakier wysycha dosyć szybko, na pewno szybciej niż zwykły bez użycia żadnego wysuszacza, więc tutaj duży plus. Kolor to piękne bordo z domieszką fioletu i czerwieni. Nie ma drobinek, których baaardzo w lakierach i pomadkach/błyszczykach nie lubię.


Konsystencja lakieru jest w sam raz, jednak jest on trochę trudny do nałożenia. Jedna warstwa na pewno nie wystarcza, ponieważ krycie jest nierównomierne, jednak druga warstwa wszystko równo pokrywa. Pędzelek nie jest ani gruby ani cienki - jest w sam raz i daje poczucie komfortu malowania. Rzecz, która pozytywnie mnie zdziwiła to bardzo ładny połysk. Nie chciałam nawet używać nabłyszczacza, ale z racji przedłużenia trwałości i tak go nałożyłam, stąd bąble na zdjęciach i to nie jest wina tego lakieru. Utrzymał się u mnie 3 dni, ale jak już wspomniałam wcześniej - moje paznokcie są w fatalnym stanie i non stop się rozdwajają... Myślę, że wypróbuję kiedyś inne odcienie z tej serii. Co Wy o nim myślicie ? Zostawiam Was ze zdjęciami.






Charlotte


niedziela, 25 maja 2014

Lirene, żel do mycia twarzy nawilżająco-odświeżający

Przez ostatni rok używałam namiętnie żeli do mycia twarzy z BeBeauty. Postanowiłam jednak zrobić skok w bok i przetestować coś nowego. Jako, że jestem zadowolona z mojego nowego peelingu z Lirene, pomyślałam, że wypróbuję żel do mycia twarzy tej samej firmy.


Żel kupiłam w Biedronce za ok. 9zł, więc jest to taniej niż w drogeriach z tego co zauważyłam, więc jeśli jesteście zainteresowane, to szukajcie w Biedronkach :) Żel ma bardzo ładne opakowanie utrzymane w schludnej tonacji. Zamknięcie na klips jak najbardziej na tak, z dziurki wylewa się tyle produktu, ile chcemy, więc nic się nie marnuje. Konsystencja jest typowo żelowa, czyli gęsta i zbita. Lekko się pieni i ma ładny, delikatny zapach, który nikomu nie powinien przeszkadzać.


Działanie żelu oceniam na bardzo dobre. Stosuję go codziennie rano i czasem wieczorem. Produkt ten dobrze oczyszcza naszą twarz pozostawiając na niej przyjemne uczucie nawilżenia i ukojenia bez efektu ściągnięcia skóry. Jest dosyć wydajny i łatwo dostępny. Nigdy mnie nie podrażnił i nic mnie nie piekło, nadaje się więc również do usuwania makijażu lub jego resztek. Nie wiem czy do niego wrócę, ale na pewno sięgnę po wersję różową do skóry wrażliwej.


Charlotte


środa, 21 maja 2014

Brwi pod kontrolą, czyli maskara Miss Sporty w akcji

Moje brwi są długie i grube i mimo ich przycinania są niestety bardzo niesforne. Non stop gdzieś się przemieszczają przez co tracą swój kształt, który podczas makijażu im nadaję. Postanowiłam coś z tym zrobić i zakupić polecaną przez Was bezbarwną maskarę z Miss Sporty. Czy dała radę moim "trudnym" brwiom ?


Maskara zamknięta jest w przezroczystym opakowaniu, więc bez problemu możemy zobaczyć, ile produktu nam ubyło. Niestety, ma to też swój minus, ponieważ po dłuższym używaniu, kolor maskary zabarwia się na lekko brązowawy od używania produktów kolorowych do wypełnienia brwi, i nie wygląda to apetycznie.


Maskara ma bardzo fajną szczoteczkę, która nie jest ani za mała, ani za duża i świetnie można nią rozczesać brwi. Nie skleja ich, ale ładnie rozdziela i rozczesuje jak należy. Producent obiecuje nam błyszczący i pielęgnacyjny efekt. Niestety, nie zauważyłam, żeby moje brwi były jakieś ładniejsze od używania tego tuszu, ale błyszczące owszem, są.


Przejdźmy do meritum sprawy, czyli czy daje radę moim niesfornym brwiom. Moim zdaniem tak, daje. Co prawda efekt utrwalenia nie utrzymuje się cały dzień w idealnym stanie, ale brwi są na swoim miejscu i nigdzie nie latają przez większość dnia. Za tą cenę, naprawdę warto spróbować i nie ma co narzekać.
Ja jestem zadowolona i wrócę do tego produktu, ponieważ odpowiada mi nie tylko jego działanie, ale również niska cena, którą warto zapłacić za taki "gadżet" ;)


Charlotte

środa, 7 maja 2014

Nowości po raz kolejny, czyli zakupy z Rossmana, Hebe i Super Pharm

Panujące promocje na kosmetyki do makijażu bardzo przytłoczyły mój portfel, który na tym ucierpiał. A miało być tak pięknie, miałam kupić spodnie... Cóż poradzę, że zakupy kosmetyczne rajcują mnie bardziej ?


W Super Pharm udało mi się kupić na promocji szampon do włosów Dove. Moja wersja jest oczywiście dedykowana włosom zniszczonym. Innych szamponów nie kupuję. Ten już kiedyś miałam, ale było to bardzo dawno temu i poza tym od dłużego czasu marzyło mi się coś do włosów tej firmy.

Suchy szampon Batiste w wersji wiśniowej ostatnio jest przeze mnie regularnie, co 3 dni stosowany, dlatego wolałam się zabezpieczyć i dokupić kolejne opakowanie. Tym razem wybrałam wersję Tropical. Jeśli jeszcze nie wiecie, szampony Batiste są dostępne w Hebe w cenie 14,99zł.


Pora na kolorówkę, kupioną w Rossmanie na przecenie -49%.
Dwa dni temu udało mi się kupić Rimmel Apocalips. Niestety, chyba nie trafiłam z kolorem, ale będę jeszcze walczyć.

Wiele z Was zachwalało tą bezbarwną maskarę jako żel do brwi. Jako, że moje są długie, grube, gęste i niesforne, postanowiłam wypróbować. Jej recenzja pojawi się już wkrótce.

Nie uwierzycie, ale postanowiłam odłożyć podkłady na rzecz kremów BB. I to nie tylko w okresie letnim. Zdecydowałam się na krem BB z Maybelline. Szczerze mówiąc, trochę rozczarowała mnie mała pojemność, ale za ok. 12zł jak najbardziej warto było.

Na promocję lakierów czekałam najbardziej. Lakiery Rimmel Salon Pro to moje ogromne odkrycie. Uważam, że ich jakość jest porównywalna do lakierów Essie. Zdecydowałam się na idealną czerwień, której długo szukałam. Odcień to Rock n'Roll.

Jakiś czas temu miałam okazję skorzystać z uprzejmości mojej dobrej znajomej, która zaopiekowała się moimi brwiami. Wykonała regulację oraz hennę. Doszłam do wniosku, że zabieg henny nie jest jakoś bardzo skomplikowany i postanowiłam spróbować sił sama i zakupić hennę. Miałam to szczęście, że były na promocji za 2zł z groszami (chyba nadal są). Nie umiałam się zdecydować na odcień, więc wzięłam brązową i grafitową. Efekt jest super. Może chcecie wpis, w którym wytłumaczę zabieg henny brwi ? :)


Więcej grzechów nie pamiętam...


Charlotte


czwartek, 1 maja 2014

Puder matujący do twarzy Bell

Moja tłusta cera nie może wyjść na światło dzienne bez jej przypudrowania, więc od dobrego pudru oczekuję efektu zmatowienia oraz tego, by nie podkreślał suchych skórek i na twarzy wyglądał neutralnie, prawie niewidocznie. Jesteście ciekawi, czy puder Bell spełnia moje wymagania ?


Opakowanie pudru jest bardzo solidne. Może nie wygląda jakoś bardzo elegancko, ale uważam, że zachowany został w schludnych kolorach. Ma bardzo trwałe zamknięcie, więc nie musimy się martwić, że coś nam się otworzy i wysypie. W środku znajduje się lusterko oraz puszek.


Mam kolor najjaśniejszy, który do mnie pasuje idealnie, jednak nie wiem, co na niego powiedzą bladziochy. Po nałożeniu na twarz puder nie odznacza się, dobrze stapia się ze skórą, ale niestety - może podkreślać suche skórki. Nie robi plam, nie waży się i nie zbiera w zmarszczki.


Jeśli chodzi o utrzymanie matu to radzi sobie standardowo na ok. 3 godziny, później makijaż należy poprawić lub po prostu użyć bibułek matujących. Uważam, że jest to dobry wynik jak na produkt tej marki i jego niewielką cenę.



Jaki jest Wasz ulubiony puder matujący ? A może stawiacie na rozświetloną cerę ?


Charlotte


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety