czwartek, 3 kwietnia 2014

Maybelline One by One Volum' Express Satin Black


Jakieś dwa lata temu miałam tusz z tej samej firmy o nazwie Cat eyes. Na początku wszystko było jak
najbardziej ok, jednak po dłuższym stosowaniu doszłam do wniosku, że maskara nie sprawdza się u mnie w ogóle i to nie tylko ze względu na tragiczną szczoteczkę, ale również działanie, które w ogóle mnie nie
satysfakcjonowało. Od tego momentu powiedziałam STOP tuszom z Maybelline, ale... coś mnie jakiś czas
temu tknęło i kupiłam One by one. Czy wrażenia są takie same ? Zapraszam do recenzji.


Powiem szczerze - przyciągła mnie nie tylko promocja do jego zakupu, ale również opakowanie oraz
silikonowa szczoteczka, która miała nie tylko pogrubiać, ale też wydłużać. Na początku była to maskara
idealna - wydłużała, pogrubiała, zapach ok, konsystencja ok, trwałość ok.


Niestety, moje zadowolenie nie trwało długo. Po niecałym miesiącu używania efekt nie był już taki jak
na początku. Tusz przestał wydłużać moje rzęsy, a w zamian za to zaoferował mi sklejone, upaćkane
tuszem rzęsy... Mogłabym to przeżyć gdyby nie to, że wraz z biegiem czasu było tylko gorzej.
Tusz zaczął sie osypywać i bardzo szybko się skończył.


Jedynym plusem może być szczoteczka, która według mnie jest najlepszą z tych, które Maybelline nam
oferuje. Nabiera odpowiednią ilość tuszu i nie brudzi powiek.


Jak widzicie, efekt jest kiepski. Ja już na pewno nie wrócę do tego tuszu, ani do żadnego innego tej firmy.
Co Wy sądzicie o tuszach firmy Maybelline ?



11 komentarzy:

  1. Faktycznie efekt kiepski,jednak jestem zaskoczona bo sama uwielbiam zolta maskare od maybelline ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. uu bardzo kiepsko się prezentuje. mój ulubiony tusz to Rocket i bardzo ładny daje efekt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam tylko Collosala i mi pasował :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam żółtego collosala 100% black (ewentualnie ten zwykly z fioletowymi napisami). Żadnych innych kombinacji, bo przeważnie jak producent chce ulepszyć to tylko pogarsza sprawę.
    Miałam też ten tusz, który pokazujesz. Zużyć go zużyłam, ale tyłka mi nie urwał, zachwytu nie było, więc nigdy więcej do niego nie wróciłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam kilka postów o tuszach tej marki i blogerki nie były zachwycone nimi.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja z maybelline mam żółty mega black ! jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja go uwielbiam. Kupuje go non stop i nie wyobrażam sobie innego w mojej kosmetyczce. Trzyma mi bardzo długo i efekty sa powalające .... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak dla mnie efekt jest przyzwoity i miałam kiedyś na niego niesamowita ochotę
    moim ulubieńcem jest maybeline colossal 100 black uwielbiam go

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam żadnego tuszu z tej firmy i w najbliższym czasie nie będę mieć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście efekt nie jest ciekawy, ja miałam kiedyś żółty tusz Collosal z tej marki i bardzo go lubiłam :) myślałam, że inne też są godne uwagi :) ja narazie mam szał na mascarę Twist up the volume Bourjous i tusze Scandaleyes z Rimmela :)

    OdpowiedzUsuń

Dziekuję za każdy dodany komentarz i miłe słowo.
Na pewno odwiedzę Twojego bloga.
Na każde zadane mi pytania odpowiadam pod komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety