niedziela, 28 września 2014

Dermedic Hydrain2

Skóra tłusta wymaga nie tylko preparatów, które dobrze ją zmatowią (szczególnie w ciągu dnia) czy dobrego oczyszczenia. Wymaga również regularnego nawilżania, ponieważ tak naprawdę jest sucha.
Moja skóra jest mieszana z przetłuszczającą się strefą T, dlatego całkiem niedawno (niestety) wprowadziłam do swojej wieczornej pielęgnacji krem nawilżający. Dlaczego tak późno ? Bo jestem leniem i nie mam ochoty przed snem się maziać, ale postanowiłam to zmienić. Dla własnego dobra.


Padło na dermokosmetyk firmy Dermedic Hydrain2. Jest to krem nawilżający, którego konsystencja jest dosyć treściwa i nie wchłania się szybko, dlatego właśnie stosuję go na noc, ponieważ w dzień wyglądałabym jak kula dyskotekowa.



Pozwólcie, że od razu przejdę do meritum, czyli do działania. Producent wspomina, że oprócz nawilżenia, krem łagodzi podrażnienia oraz zmniejsza zaczerwienienia. Jeśli chodzi o nawilżenie to tak - tutaj rzeczywiście się zgodzę. Po nałożeniu czuję przyjemną warstwę ochronną na mojej twarzy oraz to, że jest nawilżona. Rano budzę się z dosyć tłustą twarzą, ale nie przeszkadza mi to. Jeśli chodzi o łagodzenie podrażnień to ok, tutaj mogę się zgodzić. Natomiast w kwestii zmniejszenia zaczerwienień już nie. Mam z tym problem w okolicach nosa i niestety nic się nie zmieniło. Skóra wyglądała tak jak przed stosowaniem kosmetyku.


Nie jestem jeszcze ekspertem w analizowaniu składu kremów, ale bardzo przeszkadza mi parafina na drugim miejscu obok wody i gliceryny. Wolałabym żeby jej nie było... Oprócz tego jest wspomniana już gliceryna i widzę też mocznik.


Jak już mówiłam, nie polecam stosowania tego kremu na dzień. No chyba, że macie bardzo suchą skórę, wtedy będzie dla Was ok. Ja niestety nie wyobrażam go sobie dać pod makijaż...
Krem ten kupiłam w SuperPharm na promocji za 9,90zł, ale jego cena regularna to coś ok. 30zł jesli się nie mylę. Polecam Wam wypróbowanie tego kremu, ponieważ uważam, że oprócz tego, że jest to dobry kosmetyk dobrej marki, to każda z nas powinna nawilżać swoją cerę bez względu na jej typ.


Macie swój ulubiony krem nawilżający ?


Charlotte


poniedziałek, 22 września 2014

Essie Fiji, czyli sposób na eleganckie paznokcie

Pamiętam, kiedy x lat temu był szał na francuski manicure. Zawsze kojarzył mi się on z schludnymi i bardzo zadbanymi dłońmi, co wyglądało również bardzo elegancko. Później był szał na mleczne paznokcie, które wyglądały równie pięknie. Mnie ten kolor podoba się do dziś i czasem wracam do takich paznokci, kiedy jest jakaś większa okazja albo po prostu chcę odpocząć od jaskrawych kolorów. Jakiś czas temu odkryłam właśnie Essie Fiji i to on pobił mleczny lakier. Mało tego. Wracam do niego bardzo często.


Fiji nie daje efektu typowo mlecznych paznokci. W przeciwieństwie do typowych mleczaków jego wykończenie stanowi pełne pokrycie płytki, bez prześwitów. Jego kolor oceniam na biel zmieszaną z odrobiną różu, co jeszcze bardziej dodaje gracji temu kolorowi.


Konsystencja jest typowa dla Essie - nie rzadka i nie gęsta. Oczywiście mamy tutaj szeroki pędzelek. Muszę przyznać, że nie jest to łatwy lakier jeśli chodzi o nakładanie. Potrzebne są regularne i starannie nakładane dwie warstwy dla pełnego krycia. Niestety, parę razy zanotowałam u niego robienie się smug, co zauważycie na zdjęciach. Oczywiście, gdybym dała grubszą warstwę problemu by nie było, jednak musiałabym nakładać 3 warstwę, ale to trochę dużo, prawda ? Mimo wszystko, można się tego lakieru "nauczyć" i uzyskiwać bez przeszkód świetny efekt pokrycia płytki.
Paznokcie wyglądają czysto, schludnie i elegancko. Wykończenie jak najbardziej błyszczące (nie chodzi o drobinki, on ich nie ma) oraz takie paznokcie noszę 5 dni spokojnie. Co sądzicie ? Ja jestem na TAK :)






Charlotte


czwartek, 18 września 2014

Moje ulubione lakiery do paznokci w okresie jesień-zima

Muszę przyznać, że ciemne lakiery na paznokciach to moja ulubiona propozycja i najlepiej się w nich czuję. Średnio przepadam za jasnymi kolorkami. Ciemne lakiery to chyba jedyny plus okresu jesienno-zimowego jak dla mnie ha ha ;)


W mojej kolekcji aktualnie posiadam 4 kolory Essie i wszystkie będę nosić jesienią. Pierwsza propozycja to coś klasycznego i eleganckiego, co będzie stanowiło odskocznię dla ciemnych barw. Mowa tutaj o przepięknym Fiji, który bardzo elegancko wygląda na paznokciach.
Kolejny lakier to moja nowość - Sole Mate. Piękna, bardzo ciemna i głęboka śliwka, która bardzo dobrze wygląda na krótkich paznokciach. Planuję o niej następny post.
Następnie mamy Big Spender, który kupiłam rok temu (recenzja tutaj) i świetnie się spisywał. To piękna fuksja.
I dwa moje ulubione - żywa czerwień Russian Roulette (recenzja tutaj) i Rock n'Roll z Rimmela. Ten drugi to moja idealna czerwień, bardzo głęboka, kobieca i seksowna. Kocham ten lakier. Przyznam, że rok temu zauważyłam, że czerwone lakiery świetnie komponują się z zieloną parką ;)


Odcień Vamp It z Avon to mocny, jesienny burgund.  Pokazywałam go tutaj. Lubię ten lakier za to, że szybko schnie, ale niestety robi smugi i trzeba uważać. W brązie od Golden Rose byłam zakochana jakieś dwa lata temu. Teraz już mi trochę przeszło, ale mam nadzieję używać go tej jesieni.
Wisieńką na torcie będzie Punk Rock z Rimmela, który zna każda z Was. Piękny granat. Pokazywałam go tutaj.


Oto moje ulubione lakiery na jesień i zimę. Co gości na Waszych paznokciach w tym okresie ?


Charlotte

sobota, 13 września 2014

Kolejna dawka nowości

Nie, to nie żadne deja vu. Znów popełniłam zakupy. Niektóre bardziej potrzebne, jedne mniej... Zresztą co ja będę Wam tutaj pisać. Same zobaczcie.


Żel pod prysznic Original Source to mój pierwszy zakup z tej serii. Używałam już parę razy i muszę powiedzieć, że zapach jest całkiem niezły, ale piany nie robi prawie żadnej...
Na promocji w Dni karty LifeStyle dorwałam wodę Uriage w nowym opakowaniu. Co prawda poprzednia jeszcze mi się nie skończyła, ale warto było z korzystać z promocji i zrobić zapas.
Żel myjący Ziaja z nowej serii Liście manuka to produkt, którego jestem chyba najbardziej ciekawa (pomijając Long4lashes). Nie miałam jeszcze okazji używać, ale obiecuję Wam recenzję jak tylko zaobserwuję coś ciekawego.
Skusiłam się też na krem do twarzy Dermedic Hydrain2. Używam go na noc, jego recenzja pojawi się niebawem.
Tak, skusiłam się również niską ceną bo 39.90zł w SP na serum przyspieszające wzrost rzęs Long4Lashes. Jestem ciekawa efektów i tego, czy w ogóle jakieś się pojawią.. ;)


Kupiłam w końcu puder ryżowy z Paese w cenie 39zł. Używam go od jakiegoś czasu i naprawdę świetnie matowi buzię.
Z racji tego, że skończyły mi się moje perfumy z Avon, pobiegłam tym razem do Zary po coś nowego. Padło na zapach wiśni.
Lakier piaskowy z Golden Rose chodził za mną już od prawie roku, jednak zawsze było mi szkoda kasy na ten mały bajer na paznokciach. Mój jest w odcieniu 58 i świetnie wygląda na paznokciach.
Kolejne, ostatnie już rzeczy to dwie pomadki, które skradły moje serce. Pierwsza to Velvet Matte z Golden Rose w odcieniu 09, a druga to Maybelline Color Whisper w odcieniu (chyba) 150.


Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie przybędzie mi już kosmetyków i że już dłuuugo nie pojawi się taki post. Trzymajcie za mnie kciuki, życzcie mi miłego zużywania i dajcie znać, co Wam pokazać bliżej.. ;)


Charlotte


wtorek, 9 września 2014

Biovax, serum do końcówek z witaminą A i E

Od wielu lat używam jedwabiu w płynie z Biosilku. Ma bardzo ładny zapach, a włosy po nim są lśniące i gładkie. Nie używałam go zbyt często, ale wiele z Was pisało, że może je wysuszać. Miałam problem z suchymi i rozdwajającymi się końcówkami, dlatego postanowiłam zadziałać na moje włosy czymś bardziej odżywczym. Padło na serum Biovax.


Serum zamknięte jest w zgrabnej buteleczce, której największym plusem jest dołączona pompka. Pozwala nam to na higieniczne i bezpiecznie aplikowanie produktu na dłoń. Minusem opakowania jest jedynie to, że nie widać, ile produktu nam ubyło...  Konsystencja jest średnio gęsta, raczej leista i tłusta.



Producent obiecuje, że nasze włosy będą lśniące, nawilżone, mocne i pozbawione rozdwajających się końcówek. Muszę przyznać, że ostatnio stan moich włosów znacznie się poprawił. Serum stosuję zawsze przed prostowaniem na suche włosy, by je dodatkowo zabezpieczyć. Włosy są gładkie i lśniące, a problem rozdwajających się i suchych końcówek jak na razie znikł i nic nie wskazuje na to, by miał powrócić. Niestety, włosy nie są mocne, bo wypadają, ale tego serum raczej nie jest w stanie zmienić.



Jestem zadowolona z działania tego serum i na pewno będę do niego wracać. Jak Wy zabezpieczacie Wasze końcówki ?




Charlotte



sobota, 6 września 2014

Ulubieńcy lipca i sierpnia 2014

Kolejne dwa miesiące za nami, czyli najwyższy czas na to, by pokazać Wam, co mnie w tym czasie urzekło szczególnie. Nie ma tego wiele. Jest trochę pielęgnacji, ale kolorówki również nie zabraknie. Większość z nich to moje nowości, które bardzo polubiłam i które mam nadzieję wielbić do momentu uzyskania denka.



W okresie letnim woda termalna Uriage spisała się znakomicie. Używałam jej nie tylko dla orzeźwienia w upalny dzień, ale również jako niezbędny element głównie wieczornej pielęgnacji. Zauważyłam, że moja skóra jest ukojona, a zmiany ropne na twarzy szybciej się goją i znikają.
Skusiłam się również na balsam pod prysznic z Nivea. W okresie letnim to świetna sprawa, bo osobiście nie bardzo chciało mi się używać żadnych mazideł po kąpieli. Jakiegoś super nawilżenia nie daje, ale tak jak mówiłam - w okresie letnim sprawdza się super. Teraz jednak mam już ochotę pomaziać się jakimś pysznie pachnącym masłem do ciała ;)
Paloma foot SPA to bardzo fajny peeling do stóp. Ma bardzo ciekawy, świeży zapach. Jest cukrowy, przez co dobrze usuwa martwy naskórek stóp.
Balsamu do ust Tisane używam na noc. Ma bardzo ładny zapach i bardzo dobrze nawilża moje usta nocą, które są często suche, ponieważ w pracy mamy non stop włączoną klimatyzację, która niekorzystnie na nie działa. Na pewno świetnie sprawdzi się w okresie zimowym.


Podkład ochronno-korygujący to mój pierwszy kosmetyk firmy Pharmaceris. Miłość narodziła się od pierwszego dnia po nałożeniu. Świetnie kryje, nie jest ciężki, nie zapycha, a do tego ma SPF 50+, więc super. Na pewno pojawi się recenzja, w której poczytacie o nim więcej.
Róż firmy M.A.C o odcieniu Harmony to hit mojej kosmetyczki i najdroższy kosmetyk w mojej kolekcji :P Na początku nie byłam z niego zadowolona, ponieważ szybko znikał z mojej twarzy i wyglądał nieestetycznie. Jednak po kilku razach zmieniłam sposób nakładania, poświęciłam mu więcej uwagi i jestem w nim zakochana. Ma świetny kolor i trzyma się niemalże cały dzień. Używam prawie codziennie, a zużycia prawie nie widać.
Tusz z Rimmel Wonder'Full to moja wygrana na Wizażu, z której jestem zadowolona. Powiem szczerze, że nigdy nie miałam żadnego tuszu tej firmy i byłam sceptycznie nastawiona do dosyć wielkiej szczotki, do której trzeba się przyzwyczaić. Tusz nie tylko pogrubia, ale też wydłuża. Mam nadzieję napisać o nim dłuższą recenzję.

To moi ulubieńcy tych wakacji. Co Was ostatnio urzekło ? Używałyście któregoś z tych kosmetyków ? Dajcie mi znać.



Do następnego,
Charlotte

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety