wtorek, 22 lipca 2014

Uwaga, bubel, czyli masakra Eveline Celebrities

Wspominałam Wam już kiedyś kilka razy, że moim ulubionem tuszem do rzęs jest maskara Eveline Fiberlast. Ponad miesiąc temu poszłam po nią do Hebe, niestety mieli jakiś remont szafy Eveline i pani poleciła mi tą maskarę, którą podobno panie biorą w zamian Fiberlast...


Na dobry początek zacznę od plusów. Tusz ma całkiem ładne opakowanie w kolorze złotym, co wygląda elegancko. Szczoteczka rzeczywiście jest taka sama jak w Fiberlast. Tadaaam. Plusów koniec ;)

Szczoteczka jest ta sama, ale co z tego, kiedy konsystencja tuszu jest po prostu tragiczna ? Tusz jest bardzo gęst, jakby suchy. Nie wydłuża rzęs, tylko je pogrubia i lekko podkręca. Tusz nie utrzymuje się na rzęsach zbyt długo. Po 3 godzinach zaczyna się sypać, ale ciągle tam jest, więc nie znika. Rzęsy po jakimś czasie opadają i efekt podkręcenia w ogóle nie jest widoczny. Łatwo jest też go zmyć, co rzuciło mi się w oko, ponieważ ja mam ten problem, że zawsze mam czarną mgłę na dolnej powiece, bo ciężko mi zmyć stamtąd tusz, a tutaj tego nie ma, więc świadczyć o tym tylko może słaba trwałość tuszu...


Nie mam pojęcia, czy to mnie się trafił jakiś felerny egzemplarz czy ten tusz rzeczywiście jest taki beznadziejny, ale wolałam Was przed nim przestrzec. Jeśli lubicie Fiberlast to szukajcie tylko jego. Nigdy nie dajcie się namówić na ten badziew...


Charlotte

poniedziałek, 14 lipca 2014

Maybelline Dream Pure BB

Pewnie niektóre z Was już wiedzą, że postanowiłam zrezygnować z podkładów właśnie na rzecz kremów BB. Oczywiście, stosuję te drogeryjne, ale nie powiem - marzą mi się te prawdziwe kremy BB. Podczas promocji -40% w Rossmanie udało mi sie zakupić BB z Maybelline. Wybrałam wersję do cery tlustej i mieszanej.


Opakowanie mieści 30ml produktu, lecz mimo to zdziwiła mnie mała tubeczka. Szata graficzna jest tutaj bardzo prosta, ale przyjazna. Myślę, że producent powinien popracować nad aplikatorem, ponieważ ja osobiście nie przepadam za umieszczeniem dziurki w ten sposób.


Przejdźmy do działania. Producent obiecuje nam wyrównanie kolorytu cery oraz efekt matu. Jeśli chodzi o krycie to moim zdaniem jest na poziomie średniego. Nie jest jakoś super mocne, ani nie jest też słabe. Kryje drobne zaczerwienienia, ale przebarwień czy wyprysków już niestety nie. Rzeczywiście daje efekt matu, ale u mnie trzyma się on do 3h w stanie bardzo dobrym, czyli tak jak zazwyczaj bywa u mnie z podkładami matującymi. Nie przesuszył mojej buzi mimo obecności kwasu salicylowego, aczkolwiek może podkreślać suche skórki. Nie waży się i nie roluje, a także nie znika z twarzy w sposób nierównomierny czy nieestetyczny. Kolor light jest dla mnie odpowiedni, aczkolwiek nie polecam typowym bladziochom, bo może okazać się niestety za ciemny...


Podsumowując : jest to dobry krem BB do cer mieszanych czy tłustych, które nie potrzebują zbyt mocnego krycia, ale naturalnego efektu na twarzy. Kolor jest całkiem fajny i dopasowuje się do odcienia naszej skóry. Nie wysusza, ale działania nawilżającego również nie zauważyłam. Aktualnie mam chrapkę na inne kremy BB, ale myślę, że do tego jeszcze wrócę.


Używacie kremów BB, czy wolicie jednak podkłady ? ;)


Charlotte

piątek, 11 lipca 2014

Ulubieńcy czerwca

To chyba największe spóźnienie ulubieńców miesiąca w historii mojego bloga, ale pewne sprawy osobiste sprawiły, że potrzebowałam małej przerwy. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i nadal jesteście i będziecie ze mną. Jestem pełna nadziei, że nic mi już nie przeszkodzi i będę z Wami jak najdłużej :)

W tym miesiącu ulubieńcy są nieco skromni, ale są to produkty, z których jestem naprawdę zadowolona, i które na pewno sprawdzą się również u Was i krzywdy Wam nie zrobią.



Zacznę od pielęgnacji. Woda termalna Uriage to moje wielkie odkrycie, które nastąpiło całkiem niedawno, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby się z Wami nie podzielić. Woda świetnie koi skórę i odświeża, a dodatkowo nie trzeba jej osuszać ręcznikiem. Na pewno pojawi się recenzja i dowiecie się o niej więcej. Możecie ją teraz dostać w promocji w Super Pharm za 13,99zł :)

Kolejny produkt to suchy szampon Batiste. Wiem, żadne zaskoczenie, ale tą wersję mam po raz pierwszy. Jest równie świetna jak wiśniowa, aczkolwiek zapach jednak bardziej przekonuje mnie w wiśniowym ;)

Z racji tego, że bardzo dużo pracuję, nie mam czasu wylegiwać się na słońcu, więc z pomocą przyszedł mi samoopalacz Sun Ozon. Wzięłam wersję do skóry jasnej, która daje naprawdę subtelną opaleniznę. Nie był drogi, a jest całkiem wydajny i dobrze się spisuje, jednak na drugi raz kupię wersję do skóry ciemnej.

Serum do włosów Biovax również bardzo miło mnie zaskoczyło. Chyba polubiłam je nawet bardziej niż jedwab z Biosilk. Ma lekką konsystencję, która nie zlepia włosów i ich nie obciąża. Stosuję na końcówki przed prostowaniem.

Jak wiecie, Essie Fiji to moja czerwcowa nowość wśród lakierów, których staram się kupować coraz mniej. W tym zakochałam się od pierwszego pomalowania. Efekt jaki daje, jest bardzo kobiecy, subtelny i elegancki, a paznokcie wyglądają na zadbane. Na pewno będzie recenzja.

Ostatni ulubieniec to czerwona konturówka z Avon. Dostałam ją na urodziny od przyjaciółki, która świetnie trafiła z kolorem. Ciężko było mi znaleźć odpowiednią czerwień, a ta jest idealna i bardzo seksowna. Konturówkę stosuję na całe usta i wykańczam balsamem do ust, by nadać lekkiego połysku. Takie połączenie trzyma się cały wieczór :)



Co skradło Wasze serca tego miesiąca ? Dajcie koniecznie znać.

Wasza Charlotte



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety