czwartek, 27 lutego 2014

Ulubieńcy stycznia i lutego 2014

W poprzednim miesiącu było denko, teraz czas na Ulubieńców ostatnich dwóch miesięcy.
Zdradzę Wam, że zużycia idą mi jakoś słabo, ale postaram się to nadrobić ;)
Dzisiaj przedstawię Wam kilka produktów z pielęgnacji i kolorówki, które skradły moje
serce w styczniu i lutym. Zapraszam !


Garnier, płyn micelarny 3w1 - bardzo długo się na niego czaiłam i czekałam z ogromną
niecierpliwością, aż pojawi się w drogeriach. Pokładałam ku niemu ogromne nadzieje....
i nie zawiodłam się. Nic więcej nie zdradzę, bo niebawem pojawi się jego recenzja.

Garnier, Ultra Doux - bardzo długo zwlekałam z zakupem tej odżywki, jakoś nie mogłam
przekonać się o jej fenomenie. Kupiłam, przetestowałam i strwiedzam śmiało - działa !
Oczekujcie recenzji w następnym poście ;)

GlissKur, odzywka w sprayu - używam jej po osuszeniu włosów ręcznikiem, by wspomóc
rozczesywanie mokrych po myciu włosów. Pod tym względem sprawdza się na prawdę super.
Jej zapach jest po prostu cudowny, ale mimo wszystko ciężko mi go opisać. Może nie robi
nic wielkiego z włosami (a już na pewno nie naprawia rozdwojonych końcówek), ale ułatwia
rozczesywanie i włosy pięknie pachną.


Catrice, All Matt Plus - tak, wiem, że obiecałam Wam recenzję. Pojawi się, ale dajcie mi jeszcze
chwilę ;) Mimo jego wad bardzo go lubię. Dobrze kryje, daje fajne wykończenie, nie ściera się
zbyt szybko i trochę matuje.

Avon, pomadka - dostałam ją od kumpeli w prezencie (bardzo Ci dziękuję :*). Kolor jak
najbardziej mój, czyli nude. Świetnie wygląda na ustach, daje delikatny połysk i przyjemnie
pachnie owocami. Spodziewajcie się jej recenzji ;)

NYC, korektor pod oczy - pisałam o nim ostatnio. Lubię go i jak na razie jest dla mnie
wystarczający.

Avon, Super Shock - wybaczcie, że nic nie napiszę, ale sprawa jest chyba jasna. Używam jej
ostatnio niemalże codziennie.

Sleek Storm - mimo tego, że nie wszystkie odcienie przypadły mi do gustu, bardzo ją lubię.
Daje cudownie błyszczące i trwałe wykończenie i można jej używać zarówno do makijaży
dziennych jak i wieczorowych. Świetnie sprawdziła się na kilku imprezach oraz na codzień.


Co podbiło Wasze serca w ostatnim czasie ?



poniedziałek, 24 lutego 2014

S.O.S. dla nieświeżych włosów, czyli recenzja Batiste


Suchy szampon pierwszy raz zadebiutował u mnie prawie dwa lata temu. Od tego czasu stosuję
je w każdej awaryjnej sytuacji, kiedy moje włosy mają gorszy dzień i nie wyglądają najlepiej
po obudzeniu rano. Ja włosy myję regularnie co 3 dni, ale znam osoby, które myją włosy codziennie
i nie widzą większego sensu w używaniu suchego szamponu. Dlaczego powinny się do niego
przekonać lub chociaż dać mu szansę ? Chociażby dlatego, by pozbyć się nieodpowiedniego
nawyku mycia włosów codziennie. Mało przekonywujące ? Zapraszam do recenzji.


Wersję szamponu Batiste, którą aktualnie posiadam jest o zapachu wiśni i przeznaczony jest dla
każdego typu włosów. Butelka jest pojemna, a produkt oceniam na wydajny. Z racji tego, że
moim poprzednim szamponem był suchy szampon z Isany, pozwolę sobie w niektórych aspektach
odnosić się do niego. Więc jeśli mowa o wydajności, uważam, że Batiste jest bardziej wydajny
niż Isana. Ma również milszy dla oka wygląd zewnętrzny - czy te wisieńki nie wyglądają słodko
i nie przykuwają Waszej uwagi ?


Producent obiecuje nam świeży wygląd włosów, ich puszystość, jedwabistą gładkość i uniesienie
u nasady. U mnie wszystkie obietnice się sprawdzają. Mam jednak małe wątpliwości co do
gładkości, ponieważ prostuję włosy, co znacznie je wygładza i nie jestem w stanie stwierdzić,
czy to do końca zasługa Batiste. Odnosząc się do Isany mogę zaznaczyć kolejną różnicę -
Isana nie nadawała puszystości i objętości moim włosom.


Atomizer w Batiste jest bardzo praktyczny i przyjemny. Uwalnia lekką mgiełkę produktu. Na
włosach oczywiście powstaje biały osad, który z łatwością możemy usunąć. Jest to znacznie
sprawniejsze niż w przypadku Isany, której pozbyć się było cieżko... 

Podsumowując : polecam każdemu wypróbowania suchego szamponu. Nie musi być to koniecznie
ten, który pokazuję. Jest to świetna sprawa, by odświeżyć wygląd naszych włosów, kiedy nie
mamy czasu na ich np. poranne umycie. Po zastosowaniu produktu włosy wyglądają świeżo,
zyskują na objętości i przyjemnie pachną. U mnie efekt odświeżenia utrzymuje się nawet drugiego
dnia po zastosowaniu. Mimo tego należy pamiętać, że suchy szampon nie może zająć miejsca
standardowego mycia włosów wodą i szamponem ;)


Co sądzicie o suchych szamponach ? Za co najbardziej kochacie Batiste ?



poniedziałek, 17 lutego 2014

Avon, kredka do oczu Super Shock

Pewnie Was tym postem nie zdziwię, ale uwierzcie mi - uwielbiam tą kredkę i musicie o tym
wiedzieć.


Posiadam kolor czarny, pewnie jak większość z Was. Uważam, że to najlepszy wariant, choć nie
ukrywam - kusi mnie jeszcze brązowa.
Fenomen tego produktu polega na tym, że jest żelowa, mocno czarna, trwała i łatwo można ją
rozcierać. Nie używam jej na linię wodną (mam chyba jakiś problem z tą częścią oka, bo od razu
zaczyna łzawić, niezależnie od produktu), ale używam ją na powiekę. Najczęścię maluję kreskę
do połowy oka na górnej powiece i czasem dolnej i zazwyczaj rozcieram, lub tak pozostawiam.
W obydwu sytuacjach sprawdza się świetnie.


Na zdjęciu możecie zobaczyć, jak intensywny jest kolor po lekkim przejechaniu kredką po skórze,
oraz jak łatwo ją rozetrzeć zaraz po aplikacji. Po chwili kredka zastyga i jest nie do ruszenia.



Jedyną wadą, która trochę mnie martwi jest jej wydajność. Uważam, że jest to spowodowane jej
żelową formą, przez którą jest bardzo miękka i szybciej jej ubywa. Szkoda. Mimo wszystko
bardzo ją polubiłam i jeśli mi się skończy - na pewno kupię ponownie.




środa, 12 lutego 2014

Projekt denko #9


Ostrzegam Was - to denko jest ogromne. Niestety, to wszystko przez mój brak czasu, produkty się
mnożyły i mnożyły, aż w końcu z torebki wypadały wszystkie produkty i już nie miałam wyjścia -
musiałam zabrać się za napisanie tego postu i wywalić moje wyrzutki.


Dove, kremowy żel pod prysznic - trafiłam z zapachem w dziesiątkę ! Był naprawdę kremowy,
wystarczał na długo, dobrze się pienił i nawilżał skórę. Kiedyś na pewno do niego wrócę.

Isana, suchy szampon - byłam z niego zadowolona, tutaj jest moja druga butelka. Był dosyć
wydajny, dobrze odświeżał włosy, ale zapach jakoś nie przypadł mi do gustu. Teraz używam
Batiste i zauważyłam, że Isana w porównaniu do niego, zostawiała osad, którego ciężej było
się pozbyć. Już do niego nie wrócę.

GlissKur, odżywka do włosów - niestety kompletnie mnie rozczarowała. O ile szampony tej firmy
lubię, to z odżywki byłam niezadowolona. Po prostu nic nie robiła...


Rival de Loop, płyn micelarny - byłam z niego zadowolona, krzywdy mi nie zrobił. Może kiedyś
go kupię na jakiś wyjazd, bo ma fajną, poręczną buteleczkę. Recenzja TUTAJ.

Garnier, płyn do demakijażu oczu - mam o nim takie samo zdanie jak o poprzedniku, ale jego
już raczej nie kupię, bo nie powalił mnie na kolana jakoś bardzo. Recenzja TUTAJ


BeBeauty, żel-krem do mycia twarzy - baaardzo go polubiłam. Moim zdaniem jest najlepszy z tej
całej biedronkowej serii do twarzy. Na pewno do niego wrócę. Recenzja TUTAJ

Avon, peeling do twarzy - baaardzo ostry zdzierak o mocnym, mentolowym zapachu. U mnie
sprawdzał się dobrze, ale nie radziłabym go używać osobom z cerą wrażliwą czy suchą. Może kiedyś
kupię, ale nie wiem. Mam ochotę testować coś innego ;) Recenzja TUTAJ.

Ziaja, krem nawilżający matujący - co tu dużo mówić. Absolutny ulubieniec i odkrycie
poprzedniego roku. Mam już drugie opakowanie :) Recenzja TUTAJ

Flos-Lek, żel pod oczy i na powieki - nie wiem, które to moje opakowanie. Tani, świetny pod
makijaż, dobrze odświeża skórę pod oczami i niweluje poranne sińce i worki ;)


Bell, korektor pod oczy - niestety zawiodłam się. Krzywdy mi nie zrobił, ale ciemniał i był bardzo
niewydajny. Niestety już się nie zobaczymy. Recenzja TUTAJ

Wibo, eyeliner (czarny) - mój ulubieniec i kolejny hit. Jest idealnie czarny, pędzelek bardzo
wygodny, konsystencja również w porządku, utrzymywanie na oku przez cały dzień, a cena
śmieszna. Wrócę do niego już niebawem :)

Hean, wydłużający tusz do rzęs - był tani, całkiem dobrze sobie radził z wydłużeniem moich rzęs,
szczoteczka średnio przypadła mi do gustu. Nie wiem, czy do niego wrócę. Recenzja TUTAJ

BioDermic, podkład matująco-kryjący - bardzo go polubiłam. Świetne opakowanie - jak widzicie
zużyłam go do ostatniej kropli, matował średnio, ale krycie było całkiem przyzwoite. Jeśli znów
będzie jakaś promocja na niego, to na pewno skorzystam :) Recenzja TUTAJ


Lactacyd Femina, emulsja do higieny intymnej - oj nie, niestety się nie polubiliśmy. Nie wiem
dlaczego, ale bardzo mnie podrażnił (nie tylko mnie, moją mamę również), był drogi. Miał fajny
zapach i był wydajny, ale niestety nic poza tym. Na pewno do niego nie wrócę.

Perfecta, peeling cukrowy - bardzo lubię i kupię ponownie. Recenzja TUTAJ


Balea, antyperspirant w kulce - dostałam go od mojej koleżanki. Miał fajny zapach, dosyć dobrze
chronił. Szkoda, że nie mam dostępu do ich kosmetyków, bo chętnie bym go odkupiła.

Cztery pory roku, krem do rąk - to moje drugie opakowanie. Bardzo go lubię. Może nie nawilża
jakoś super, ale na ciepłe pory roku spisywał się dobrze.

Isana, zmywacz do paznokci - chyba nie wymaga komentarza ?

Avon, Little Gold Dress - powiem szczerze - najsłabszy zapach z serii tych sukienek, a miałam wszystkie.


Dotrwał ktoś do końca ? :D Ja ledwo żyję, ale od razu mi lżej i... więcej grzechów nie pamiętam ;)
Jak tam Wasze zużycia ? Miałyście te produkty ?



piątek, 7 lutego 2014

NYC Color korektor pod oczy - czy aby na pewno ?

Kiedy około miesiąc temu skończył mi się korektor pod oczy z Bell byłam w lekkim szoku,
że stało się to tak szybko. Ale dzisiaj nie o tym. Przedstawiam Wam korektor pod oczy z firmy
NYC Color.


Korektor dostałam od mojego lubego w prezencie świątecznym, jednak wyboru dokonałam sama.
Mam kolor jaśniejszy. Stosuję go pod oczy i na powieki, oraz na wypryski w takich miejscach
jak policzki.


Opakowanie bardzo mi się podoba, jest w prostej tonacji i jak dotąd - napisy jeszcze się nie starły.
Zobaczymy jak będzie wygladał w projekcie denko ;) Zakrętka jest błyszcząca i niestety dla mnie
to jest minus, ponieważ łatwo ją ubrudzić i popalcować.


Aplikator jest w formie gąbeczki, którą możemy wyginać. Tutaj duży plus, ponieważ jak dla mnie,
jest to najlepsza forma aplikatora w tego typu produkcie.


Kolor najjaśniejszy prezentuje się w ten sposób. Nie wiem jak innym, ale mnie on pasuje. Świetnie
stapia się z moją cerą i kolorem podkładu, nic się nie odznacza i nie ciemnieje.
Konsystencja produktu jest jak na korektor nie tyle gęsta, co tępa. Szybko zasycha na skórze, nie
jest kremowy, więc trzeba się troche spieszyć z wklepaniem go w skórę. Nie tylko zasycha,
ale przy tym bardzo matowi skórę, przez co zdarza się, że produkt się roluje podczas rozsmarowywania.
Nie ukrywam, jest to denerwujące. Jeśli chodzi o trwałość i krycie, to moim zdaniem dobrze sobie
radzi. Krycie oceniam na średnie, jednak za chwilę sami będziecie mogli zobaczyć jakie daje efekty.



Podsumowując : jestem zadowolona z tego korektora. Ma ładne opakowanie, praktyczny aplikator,
kolor dobrze komponuje się z odcieniem mojej cery i podkładu, dobrze kryje i długo utrzymuje. Do
minusów zaliczam to, że zbyt szybko zasycha na skórze i może się rolować. Uważam, że ten produkt
mimo swoich zalet, lepiej sprawdziłby się na niedoskonałości, niż pod oczy, bo jest nieco ciężki.

Można go zamówić na allegro lub ekobieca.pl za ok. 7zł.



sobota, 1 lutego 2014

Golden Rose Fruit Sherbet


Seria Selective jest już od dłuższego czasu dostępna w ofercie marki Golden Rose. Moim zdaniem
jest to jedna z lepszych serii tej firmy.

Mam z tej kolekcji niestety tylko jeden odcień, więc chętnie Wam o nim opowiem. Jak widzicie,
design opakowania jest zupełnie odmienny od pozostałych serii - od razu widać, że jest solidniej
wykonany. Pojemność jest bardzo duża, bo mieści aż 16ml lakieru. Pędzelek jest cienki, ale nie
bardzo cienki.

Konsystencja jest wodnista, więc może sprawiać problem przy aplikacji. Jest wodnista, więc
pigmientacja jest gorsza. Niezbędne są dwie warstwy, by dokładnie pokryć płytkę paznokcia
i uniknąć prześwitów.


Lakier trzyma się bez problemu 3 dni na moich paznokciach bez żadnego top coatu. Kolor jest
świetny o każdej porze roku, ale ja najbardziej lubię go nosić wiosną.


Co o nim sądzicie ? Macie jakieś lakiery z tej serii ?



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety